doktrynalia

Monografioza

In Parametryzacja on 10 stycznia, 2018 at 10:22 am

Obowiązujące zasady dokonywania ocen parametrycznych sprawiają, że w naukach prawnych zapanował szał publikowania monografii. Monografiami są już kolejne wydania podręczników akademickich, zbiory wspomnień, a nawet zbiory już opublikowanych artykułów. Nasze środowisko samo sobie to robi, bo na poszczególnych wydziałach osoby odpowiedzialne za raportowanie publikacji wychodzą z założenia, że inni tak robią (co niestety okazuje się prawdą), więc jak my nie będziemy tego robić, to przegramy w wyścigu o kategorię A. W ten sposób kategorie A i A+ stają się synonimami nieuczciwości akademickiej, a oryginalne prace naukowe toną w zalewie zadrukowanego papieru. Ogłaszam konkurs na najbardziej bezczelną próbę naginania definicji monografii prawniczej – proszę w komentarzach przysyłać linki do repozytoriów, w których dana publikacja została uznana za monografię.

  1. Pana zabawa nie uda się, dopóki nie będzie obowiązku deponowania prac typu doktorat, rozprawa habilitacyjna – w repozytorium

    • Ale mi nie chodzi o autoplagiaty. Mi chodzi o książki, które w sposób oczywisty nie spełniają cech monografii, a mimo nadano im punkty, jakby były monografiami.

  2. U sąsiadów w Olsztynie na UWM jest takie czasopismo Studia prawno-ustrojowe, które mają 9 punktów według MNiSW. W najnowszym numerze, 36, pierwszy w kolejności wita nas artykuł pt. Problemy wymiaru sprawiedliwości w expose premierów II RP. Wydaje mnie się, że nie ma on nawet pół arkusza, ale co jest w środku? Tabele, kto w jakim okresie był premierem? Poważnie, chyba tylko tabele. Kto jest autorem? Adam Sygit – Sąd Okręgowy w Bydgoszczy i Bolesław Sygit – WPIA Uniwersytetu Łódzkiego.

    Nie trzeba szukać książek habilitacji, wystarczy sięgnąć po ten artykuł. Zachęcam do lektury. Gdzie jest redakcja? Pani profesor Małgorzata Szwejkowska, która pełni tą zaszczytną funkcję (Katedra Prawa Międzynarodowego Publicznego WPIA UMW) powinna według mnie spalić się ze wstydu, że puszcza takie teksty.

    • Bardzo dziękuję, świetny przykład, choć nie dotyczy monografii, lecz czasopism. Z tej działki dostałem niedawno maila na temat czasopisma „Journal of Education, Health and Sport”, w którym publikuje się „artykuły naukowe” liczące po 3 strony, które dają 7 punktów. Na przypadek ten zwrócił też uwagę autor bloga „Dogmaty karnisty„.
      Zachęcam czytelników do podawania kolejnych przykładów.

      • W kwestii formalnej: wadą artykułu nie może być po prostu to, że jest krótki. Jeżeli o wartości pracy naukowej świadczy jej długość to Watsona i Cricka „Molecular Structure of Nucleic Acids”, który ma chyba coś koło 2 stron, należałoby ocenić jako wybitnie nędzny.

      • Artykuł Watsona i Cricka, w którym opisali strukturę DNA liczył tylko 2 strony (http://www.sns.ias.edu/~tlusty/courses/landmark/WatsonCrick1953.pdf). Skoro o wartości artykułu świadczy liczba stron – to dopiero musiała być słaba praca.

  3. Blog, aby „żyć” musi mieć wpisy co 10-15 dni. Jeśli te wpisy są co 3-4 miesiące to blog zaczyna umierać i „kona”, bo stali „wizytatorzy” przestają go odwiedzać… I z przykrością obserwuję, jak „Doktrynalia” w długiej agonii „konają”…

    • Koncepcja tego bloga wciąż ewoluuje. Obecnie nie tyle zależy mi na utrzymywaniu popularnego bloga, co na odnotowywaniu i archiwizowaniu wiadomości o nieetycznych zachowaniach w polskim środowisku nauk prawnych. Przez pierwsze kilka lat miałem pewne nadzieję na to, że pozytywne wzorce będą płynęły np. z nowej procedury habilitacyjnej, skupienia grantów w NCN a także z wdrażania obiektywnych ocen parametrycznych. Wszystkie te nadzieje się nie potwierdziły.

  4. Martyna, nie, nie, nie.

    Stanisław Salmonowicz to ma już 86 lat, jego wykłady były świetne. Do dziś wiem, czym różni się faszyzm od nazizmu. Przecież to książka – wspomnienie, a nie żadna praca potrzebna na awans. W bazie pracowników UMK nie ma żadnych punktów.
    Mamy tropić oszustów, a nie rzucać się na starców. Sama książka też bardzo ciekawa. Życzę Ci chociaż w połowie podobnego dorobku jaki ma Stanisław Salmonowicz.

    • Z wszystkim się zgadzam. Tylko dlaczego 1) wspomnienia 2) prof. historii 3) od dawna na emeryturze zostały zaliczone do dorobku wydziału prawa UMK? Ja przecież nie mam nic do Pana Profesora, ani do książki (jest świetna), tylko do osoby, która wprowadzała dane do Polskiej Bibliografii Naukowej

  5. a wiemy, że zaliczono te wspomnienia do dorobku wydziału i miało to przełożenie na ocenę parametryczną? Te autobiografie to nic. Żeby chociaż ich uczniowie mieli jakiś dorobek.

    • Wiemy tylko, że ta książka znalazła się w PBN na wniosek WPiA UMK – tyle wynika z opisu dostępnego w PBN pod podanym adresem. Nie wiemy, czy Komitet Ewaluacji zaliczył to jako monografię, bo wbrew zapowiedziom MNiSW nie udostępniło wyników tego etapu oceny parametrycznej.

  6. Wychodzi na to, że zgłosili. UW pewnie też. Błąd ministerstwa, że tego nie ujawnia. Ten wyścig na ilość nie przynosi nic dobrego.

  7. Wspomnienia to nic w porównaniu z albumem malarstwa (w dodatku wprost w PBN jest zaznaczone, że ten album jest „peer-reviewed” „scholarly-monograph”):
    https://pbn-ms.opi.org.pl/pbn-report-web/pages/publication/id/58da62abd5deb9b14e7e8962

  8. Kolega z UG chyba pozazdrościł „monografii” autorytetowi z UJ:
    https://pbn-ms.opi.org.pl/pbn-report-web/pages/publication/id/58b389e5d5debdc1ba1b0a13

  9. Ciekawe, kiedy odkryjemy album kolekcji obrazów dziekana, albo orderów 😀

  10. Bardzo aktywne jest wydawnictwo typu predatory journals, które kieruje swoją „ofertę” głównie do naiwnych doktorantów. Szerzej o tym procederze:
    http://piroman.org/pl/biznes-konferencyjny-polsce/

Dodaj odpowiedź do doktrynalia Anuluj pisanie odpowiedzi

Piotr Stec

Nauka i prawo

Robię habilitację

blog o "perełkach" polskiej doktryny prawniczej

Warsztat badacza – Emanuel Kulczycki

blog o "perełkach" polskiej doktryny prawniczej